From Order to Chaos: My Self-Hosting Disaster Story
A Cautionary Tale of How I Turned My Self-Hosted Stack into Spaghetti
I’ll be the first to admit it: I’m not a tech expert. I majored in business and work in marketing, so when it comes to self-hosting, I’m just a curious enthusiast trying to learn as I go. Recently, I attempted to “clean up” my self-hosted stack, and let’s just say it didn’t exactly go as planned.
I had a good thing going, with a bunch of services running on my Hetzner VPS. It wasn’t elegant, but it worked. I had:
- Ghost for my blog
- Docmost for my docs and wiki
- OpenWebUI and Flowise for my AI frontends
- n8n for automation
- Linkstack for my links page
- Portainer for container management
Each app had its own docker-compose file, its own Postgres and Redis instances, and random env files scattered all over the place. It was messy, but stable. That is, until I got ambitious.
The Ambition That Led to Chaos
I thought to myself, “Let’s be grown up, consolidate Postgres, unify Redis, clean up the networks, and make proper env files. And why not run it all neatly behind a Cloudflare tunnel?” Sounds good in theory, right? Well, it didn’t quite work out that way.
After “refactoring” with some dev tools and assistants, including Roocode, Cursor, and ChatGPT, I ended up with a mess on my hands. Containers were stuck in endless restart loops, the Cloudflare tunnel config was broken, and Ghost and Docmost were unsure if they even had their data anymore. Flowise and OpenWebUI were perpetually “starting,” and Postgres and Redis configs were completely mismatched.
Needless to say, nothing worked the way it used to. I was left staring at my VPS, wondering what to do next. Do I wipe it and rebuild everything from my old, janky but functional configs? Do I try to salvage the volumes first, or do I just admit I’m out of my depth and stop self-hosting before I lose my mind?
Lessons Learned the Hard Way
Looking back, I realize that “messy but working” was indeed better than “clean and broken.” I learned that sometimes, it’s okay to leave well enough alone. But I also learned that it’s essential to have a solid backup plan in place, just in case things go awry.
So, to anyone who’s attempted a similar cleanup or migration, I ask: have you successfully pulled off a feat like this? Any tips for recovering data from Docker volumes after breaking all the compose files? I’d love to hear your stories and learn from your experiences.
In the end, I’m still figuring out what to do next. But one thing’s for sure: I’ll be approaching my self-hosted stack with a lot more caution and humility from now on.
Od Porządku do Chaosu: Moja Historia Niepowodzenia z Samo-Hostowanymi Usługami
Przestrogowa Opowieść o Tym, Jak Przerobiłem Moje Samo-Hostowane Usługi w Makaron
Ja będę pierwszym, który to przyzna: nie jestem ekspertem od technologii. Skończyłem biznes i pracuję w marketingu, więc jeśli chodzi o samo-hostowanie, jestem tylko ciekawym entuzjastą, który uczy się w miarę postępu. Ostatnio próbowałem “oczyścić” moje samo-hostowane usługi, i można powiedzieć, że nie poszło zupełnie zgodnie z planem.
Miałem dobrą sytuację, z wieloma usługami działającymi na moim Hetzner VPS. Nie było to eleganckie, ale działało. Miałem:
- Ghost do mojego bloga
- Docmost do moich dokumentów i wiki
- OpenWebUI i Flowise do moich interfejsów AI
- n8n do automatyzacji
- Linkstack do mojej strony linków
- Portainer do zarządzania kontenerami
Każda aplikacja miała swój własny plik docker-compose, własne instancje Postgres i Redis, oraz losowe pliki env rozrzucone po całym miejscu. Było to nieporządne, ale stabilne. To jest, dopóki nie stałem się ambitny.
Ambicja, Która Doprowadziła do Chaosu
Myślałem sobie: “Let’s be grown up, consolidate Postgres, unify Redis, clean up the networks, and make proper env files. And why not run it all neatly behind a Cloudflare tunnel?” Brzmi dobrze w teorii, prawda? Cóż, nie poszło zupełnie tak, jak się spodziewałem.
Po “refaktoryzacji” z użyciem niektórych narzędzi deweloperskich i asystentów, w tym Roocode, Cursor i ChatGPT, znalazłem się w sytuacji, w której kontenery były utknęte w nieskończonych pętlach restartu, konfiguracja tunelu Cloudflare była złamana, a Ghost i Docmost nie wiedziały, czy w ogóle posiadają swoje dane. Flowise i OpenWebUI były wiecznie “uruchamiane”, a konfiguracje Postgres i Redis były całkowicie niezgodne.
Bez wątpienia, nic nie działało tak, jak wcześniej. Stałem się zdezorientowany, patrząc na mój VPS i zastanawiając się, co dalej. Czy mam go wykasować i odbudować wszystko od moich starych, nieporządnych, ale funkcjonalnych konfiguracji? Czy mam spróbować uratować woluminy najpierw, czy po prostu przyznać, że jestem poza moim zasięgiem i przestać samo-hostować, zanim stracę rozum?
Lekcje Naukowe w Trudny Sposób
Wracając do przeszłości, zdaję sobie sprawę, że “nieporządne, ale działające” było rzeczywiście lepsze niż “czyste i złamane”. Nauczyłem się, że czasem jest w porządku pozostawić wszystko w spokoju. Ale nauczyłem się również, że jest niezwykle ważne, aby mieć solidny plan backupu, na wypadek gdyby coś poszło nie tak.
Więc, do każdego, kto próbował podobnej oczyszczania lub migracji, pytam: czy udało wam się pomyślnie przeprowadzić coś takiego? Czy macie jakieś wskazówki dotyczące odzyskiwania danych z woluminów Docker po złamaniu wszystkich plików compose? Chciałbym usłyszeć wasze historie i nauczyć się z waszych doświadczeń.
Na koniec, wciąż staram się zdecydować, co dalej. Ale jedno jest pewne: będę podchodził do moich samo-hostowanych usług z dużą ostrożnością i pokorą od teraz.